w deszczowe, około jesienne dni.
Od razu myślę o grzybobraniu, suszeniu zbiorów i o wspaniałym zapachu ususzonych grzybów.
W moim rodzinnym domu zawsze musiała być duuuuuża ilość.
Jeżeli nie zadbałam o nie sama, to corocznie podrzuca mi je mój tato:) ( mnie najbardziej smakują te suszone tradycyjnie, na sznurku).
No ale żeby dotrzymały do Świąt na zupę grzybową, uszka, bigosy, pieczenie itd.
przechowuję je w lnianych workach. Jak do tej pory jeszcze się na nich nie zawiodłam.
Polecam serdecznie ten sposób przechowywania.
No i jak to u mnie, woreczek jest wyhaftowany.
Grzyby przechowywane w takich woreczkach pewnie smaczniejsze, przepięknie dekoracyjne schowanka!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUrocze, witam blogowiczkę, pa!
OdpowiedzUsuńŚliczne;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło